Start - Wielka niewiadoma w założeniach
Wielka niewiadoma w założeniach

Współpraca Politechniki Śląskiej z miastem Gliwice ma długą tradycję, sięgającą początków istnienia Uczelni. W ciągu prawie ośmiu dekad były okresy bardziej owocne, ale zdarzały się także czasy „posuchy”. Szczególny wymiar zyskała ona w latach 50. a jej efektem był Kinoteatr „X”. Charakterystyczny neon z literą „X”, na kilka dekad zdefiniował naroże placu Krakowskiego stając się jednym z symboli miasta. Obecnie kontakty magistratu i uczelni weszły w nową, obiecującą fazę, co podkreślała prezydent Gliwic przy okazji uroczystości otwarcia Studenckiego Centrum Kreatywności.
Informacje o inwestycji pojawiały się w lokalnej prasie, czyli w ukazujących się od 1956 roku „Nowinach Gliwickich”. Notka zamieszczona w numerze z 12 października 1958 roku informuje: „Trwający od 1 lipca remont przebiega sprawnie, szybko i w zasadzie wnet się skończy. Przerobione dotychczas 1.200 tys. zł., pochodzące z funduszów Prez. Woj. Rady Narodowej, rektoratu Politechniki Śląskiej i ZSP zużytkowane zostały w sposób mądry, racjonalny i pożyteczny.” Autor tekstu, po krótkim przedstawieniu, czego mogą się spodziewać przyszli użytkownicy obiektu i po zwróceniu uwagi czytelników na co ciekawsze detale (okładziny ścienne z plastiku!), kończy artykuł apelem do instytucji i społeczeństwa o pomoc (zapewne finansową) w ukończeniu prac w zamierzonym terminie.
Tyle „Nowiny”. Obecnie, po kolejnej przebudowie i zmianie funkcji, nie ma już śladu po realizacji projektu profesora Todorowskiego. Na szczęście inwestycja została przez samego autora szczegółowo udokumentowana w postaci artykułu zamieszczonego w miesięczniku „Architektura”, nr 11-12 z 1959 roku. Z opisu wnosić można, że zakres prac wykonanych początkowo w budynku, zdecydowanie różnił się od tego, co poprawiono, by dostosować kilka pomieszczeń gmachu, przy zbiegu ulic Zwycięstwa i Strzody, na potrzeby Klubu Międzynarodowej Prasy i Książki. Profesor wyszczególnia szereg wad zasadniczej części budynku, a więc sali widowiskowej, która – jego zdaniem – nie mogła pełnić prawidłowo swojej funkcji z następujących powodów: „wadliwego rozwiązania funkcjonalnego pomieszczeń dla publiczności, podkreślonego brakiem hallu wejściowego i odpowiedniej ilości otworów drzwiowych, nieodpowiedniego wymiaru sceny, posiadającej wysokość 4,10 m, o podłodze wzniesionej nad podłogą sali 0,70 m i otworze scenicznym o wysokości 3,5 m i szerokości 5,60 m, braku choćby minimalnego zaplecza sceny i odpowiedniej garderoby artystów, braku operatorni kinowej, braku wentylacji mechanicznej, wadliwie działającej instalacji oświetleniowej i ogrzewczej, niskiego poziomu architektonicznego całości oraz znacznego odsetka zużycia i zniszczenia pomieszczeń zespołu sali widowiskowej.”
Być może wielu uczestników wydarzeń czy seansów w kinoteatrze X zwróciło uwagę na brak nachylenia widowni, wymuszający konieczność nienaturalnego zadzierania głowy. Profesor Todorowski i to wyjaśnia w tekście: „W pierwszych założeniach przyjęto, że sala ma służyć nie tylko dla przedstawień estradowo-teatralnych, seansów kinowych i koncertów, lecz również dla zabaw tanecznych, co narzucało warunek pozostawienia większej części powierzchni podłogi sali w poziomie. Zrezygnowanie z tego postulatu nastąpiło, niestety, zbyt późno, aby można było w profilu podłużnym sali uwzględnić w pełni warunki prawidłowej widoczności dla przedstawień teatralnych.”
Chyba najbardziej charakterystycznym elementem, który z oczywistych względów nie mógł umknąć nikomu, kto odwiedzał kinoteatr, była dobudówka od strony ul. Strzody, mieszcząca kasy i szatnię. Tak ten nowy fragment budynku opisał sam projektant: „Dla uzyskania wydzielonego wejścia do zespołu oraz powiększenia niewystarczającej powierzchni pomieszczeń przeznaczonych dla publiczności, zaprojektowano od strony otwartego do ul. M. Strzody dziedzińca, parterowy pawilon, mieszczący hall kasowy, pokój administracyjno-kasowy oraz szatnię dla widzów. Nieregularny kształt pawilonu powstał w wyniku uwzględnienia zarówno funkcji, jak i przede wszystkim stanu istniejącego, a głównie zachowania istniejących na granicy działki drzew, mocno pochylonych ku budynkowi SDK i nie tworzących regularnej ściany. (…) W hallu szatniowym faktura surowego betonu sufitu oraz okrągłego słupa została podkreślona barwnym potraktowaniem poszczególnych elementów nie- struganego i niedobieranego specjalnie deskowania, przy użyciu barwy białej, cytrynowej i ciepłoszarej. Na łączeniach desek wprowadzono przesunięcia barw, co przy równoczesnym występowaniu różnej szerokości deskowania, dało w wyniku dywanową miękkość płaszczyzny stropu.

„Dobudówka” została zaprojektowana tak, by formą oraz zastosowanymi materiałami wykończeniowymi maksymalnie współgrała z sąsiadującymi obiektami. Przykład przeróbki wejścia do zabrzańskiego Teatru Nowego zrealizowanej w 1967 roku pokazuje, że nie zawsze zwracano uwagę na dopasowanie architektoniczne.
Oczywiste jest, że przy projektowaniu sali widowiskowej, kinowej czy teatralnej absolutnym priorytetem jest właściwa akustyka. Temu czynnikowi profesor Todorowski poświęcił szczególnie dużo uwagi: „(…) zarówno przyjęte materiały wnętrza i sposób ich stosowania, jak i wstępne obliczenia i wykresy zostały wykonane przez architekta i następnie sprawdzone przy udziale specjalisty. Dzięki nowemu ukształtowaniu architektoniczno-akustycznemu sali czas pogłosu, który w sali starej dla frekwencji 512 Hz wynosił 1,9 s, został skrócony do okrągło 1 s, co należy uważać za średnie optimum dla sali o różnorodnym zastosowaniu i zostało w pełni potwierdzone przez dotychczasową praktykę użytkowania sali. Jednakowe nasilenie głosu i dźwięku na wszystkich miejscach sali, doskonała słyszalność nawet szeptanych słów, zachowanie barwy dźwięku – to niezaprzeczalne zalety zrealizowanej sali, potwierdzające opłacalność przeprowadzenia studium akustycznego jako integralnego elementu projektowania sal widowiskowych.”
Elementy wyposażenia pozostałych wnętrz zaprojektowano, wykorzystując łatwo dostępne materiały, jak metal, drewno czy – będące wówczas symbolem nowoczesności – tworzywa sztuczne. Pewne elementy, z uwagi na niepraktyczność, szybko wymieniono na bardziej użyteczne: „(…) Stojące popielnice zaprojektowano w konstrukcji z malowanych olejno prętów stalowych. Potłuczone w przeciągu kilku dni, zastosowane jako właściwe popielnice, talerze z ceramiki ludowej – zmieniono na bardziej odporne na obchodzenie się z nimi publiczności i personelu – na aluminiowe.”
Wyposażony do ostatniego detalu obiekt, został oddany z niewielkim poślizgiem, bo nie – jak było w planach – 4 grudnia, a 17 stycznia następnego roku. Otwarcie było huczne i liczne – kierownictwo i kadra naukowa Politechniki Śląskiej, przedstawiciele kilku ministerstw, władz wojewódzkich, młodzież… Informowały o tym oczywiście „Nowiny Gliwickie”: „(…) Przecięcia wstęgi i przekazanie Kinoteatru „X” jego właściwemu gospodarzowi – Zrzeszeniu Studentów Polskich przy Politechnice, dokonał rektor Uczelni, prof. dr inż. Stanisław Ochęduszko.”
Co ciekawe, już wcześniej w budynku funkcjonowało kino „Atrakcja”. Nazwa ta jest jeszcze w notce z 11 stycznia, zapowiadającej oddanie do użytku budynku 17 stycznia („Atrakcja” w nowej szacie”). „Kinoteatr X” pojawił się dopiero w kolejnym wydaniu miejskiego tygodnika. Mógł to być autorski pomysł profesora Todorowskiego, zwłaszcza, że artykuł w miesięczniku „Architektura” kończy tymi słowami: „(…) Z zewnątrz Kinoteatr „X” jest reklamowany przy pomocy zespołu kompozycji neonowych, z których najważniejsza: 2,5 metrowej wysokości litera ,,Х”, widoczna z czterech stron zaprasza do wnętrza, gdzie w sali widowiskowej czeka widza, jak zawsze i wszędzie – wielka niewiadoma.”
„Atrakcja” czy „X”, – miejsce to przez kolejne dziesięciolecia oferowało odwiedzającym „x” a może nawet „x2” atrakcji, zarówno dla starszych jak i dla młodszych. Potwierdza to piszący te słowa, korzystający przez wiele lat z oferty Działu Socjalnego Politechniki Śląskiej, skierowanej do dzieci swoich pracowników.
Korzystałem z:
„Architektura”, nr 11-12, 1959 r.
„Nowiny Gliwickie”, numery z lat 1958 i 1959.
tekst: Marek Gabzdyl
zdjęcia: mat. arch. autora
Tekst pochodzi z Biuletynu 9 (369) 2024