Start - Aktualności - Pod dobrym aniołem
Pod dobrym aniołem

Filia Politechniki Śląskiej w Rybniku ma swoje anioły. Umieszczone w fasadzie budynku – nad nim czuwają. Był jednak moment w historii, w którym to właśnie im ktoś musiał zapewnić ochronę. To sprawiło, że przetrwały burzliwe czasy w tajemnicy, ukryte pod warstwą gipsu i metaloplastyki. Od kilku lat, jednak znów witają wszystkich wchodzących do budynku.
Gmach, w którym obecnie mieści się Filia Politechniki Śląskiej w Rybniku, został wybudowany na początku lat 30. XX wieku na potrzeby Niższego Seminarium Duchownego Ojców Werbistów w Rybniku, cieszącego się wówczas dużym zainteresowaniem. Tuż przed wybuchem II Wojny Światowej uczyło się w nim 120 wychowanków. Po wybudowaniu znajdowała się w nim siedziba zakonu oraz kaplica (aktualnie mieści się w niej aula). Charakterystycznym elementem fasady od początku były płaskorzeźby aniołów, które znajdowały się przy drzwiach wejściowych.
Historia budynku nie jest łatwa. W czasie wojny Niemcy zajęli klasztor i po usunięciu z niego misjonarzy utworzyli Wojskową Obwodową Komendę. To jednak pozwoliło ocalić mury gmachu w trudnych czasach. Sam budynek po wojnie został wydzierżawiony Rybnickiemu Zjednoczeniu Przemysłu Węglowego, który wykupił go ostatecznie w 1978 roku. Tymczasem w latach 1961-1975 pierwszym sekretarzem komitetu miejskiego PZPR – mającego siedzibę po drugiej stronie ulicy – został Jan Poloczek.
W artykule z 2018 roku w „Gazecie Rybnickiej” czytamy: „Któregoś dnia stojący na jego czele pierwszy sekretarz Jan Poloczek zadzwonił do kierownictwa górniczego zjednoczenia z ideologiczną sugestią, by to pozbyło się widniejących przy wejściu do swojej siedziby aniołów, tak nieprzystających do socjalistycznego światopoglądu. W zjednoczeniu zapadła więc decyzja, że anioły muszą zniknąć. Sprawą miał się zająć dział nadzorujący kopalniane budownictwo powierzchniowe na terenie Rybnickiego Okręgu Węglowego.”
Ta decyzja spotkała się jednak z niechęcią pracowników Rybnickiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego. Wśród nich był Jerzy Kuwaczka.

Ponad 50 lat w ukryciu
Jerzy Kuwaczka ma obecnie 89 lat. Z radością i w bardzo dobrej formie umówił się na spotkanie, gdy dowiedział się, że chcemy opisać historię aniołów.
– Rozpocząłem pracę w Rybnickim Zjednoczeniu Przemysłu Węglowego w 1961 roku. Zatrudniony byłem jako mechanik w dziale nadzoru budownictwa przemysłowego. Sytuacja, o której rozmawiamy, miała miejsce bodajże cztery lata później – wspomina 89-letni Rybniczanin. – Dowiedzieliśmy się, że ludzie z PZPR nie mogą znieść widoku aniołów i nakazali ich skucie. Nasza reakcja była natychmiastowa. Szybko wymyśliliśmy, jak je ocalić. Postanowiliśmy je ukryć i zasłonić warstwą gipsową, terakotą oraz metaloplastyką. Nie brakowało nam odwagi. Jednomyślnie zaakceptowaliśmy ten pomysł.
Jak wspomina pan Jerzy, zadanie ukrycia aniołów otrzymali budowlańcy. Mieli zrobić to tak, aby ich nie uszkodzić. 89-latek przyznaje, że gdy po latach spogląda na to, w jakim stanie zachowały się figury, niezwykle docenia kunszt fachowców.
– Celowo zrobili to w taki sposób, aby wizerunek aniołów mógł kiedyś zostać ponownie odkryty. Dlatego figury najpierw ostrożnie zagipsowano, a dopiero później pokryto warstwą zaprawy, na której osadzono mozaikę ceramiczną. Zaprojektowano także metaloplastykę przedstawiającą orła z godła państwowego i symbol górniczy. Wszystko wykonano naprawdę tak, aby nie uszkodzić aniołów – tłumaczy Kierowniczka Działu Administracyjno-Technicznego Filii Politechniki Śląskiej w Rybniku Renata Sosna.
I aż trudno w to uwierzyć, ale anioły dosłownie „ukrywały się” przed światem ponad 50 lat. Być może byłoby tak dalej, gdyby nie termomodernizacja budynku, do której doszło w 2018 roku. W gmachu już wtedy mieściło się Centrum Kształcenia Inżynierów – jednostka pozawydziałowa Politechniki Śląskiej. O aniołach przypomniał sobie ówczesny wicedyrektor Stefan Makosz.
– Parę lat wcześniej odwiedził mnie Jerzy Kuwaczka, zdradzając niezwykłą tajemnicę, prosząc, aby przy remoncie gmachu przy ulicy Kościuszki ostrożnie odsłonić anioły – tłumaczy Stefan Makosz. – Opowiedział mi całą historię związaną z nakazem ich skucia oraz pomysłem, by je ukryć. Przypomniałem sobie o tym przy termomodernizacji. Wykuwaniem warstwy wapiennej, a także ściągnięciem metaloplastyki, zajęli się konserwatorzy – Ireneusz Perenc oraz Zenon Baj, którzy do dziś pracują w Filii Politechniki Śląskiej w Rybniku. Można powiedzieć, że każdy odpowiadał za jednego anioła. Robili to z dentystyczną precyzją.
Konserwatorzy powoli odsłaniali kolejne fragmenty aniołów, które po kilkudziesięciu latach znów stały się widoczne i na nowo spoglądają z murów budynku. Metaloplastyka także nie zniknęła, a trafiła w nowe miejsce.
– Znajduje się obecnie przy drzwiach prowadzących do auli – tłumaczy Stefan Makosz. – Nasi konserwatorzy spisali się świetnie. Bardzo to wtedy przeżywaliśmy i czekaliśmy na kolejny odkryty fragment. Byliśmy w szoku, że niektóre detale, takie jak oczy, zachowały się w tak dobrym stanie. Po wszystkim postanowiliśmy podświetlić figury, by godnie się prezentowały i były w nocy wyeksponowane. Bardzo mnie to cieszyło, zarówno wtedy, jak i dziś, że naszych studentów witają aniołowie, bo przecież jako wykładowcy zawsze chcieliśmy naszej młodzieży przychylić nieba.

Zadanie wykonane
– Przez długi czas wspólnie z Józefem Kałużą, który wtedy ze mną pracował, a w tym roku skończył 100 lat, chcieliśmy opowiedzieć historię aniołów. W końcu stwierdziliśmy, że naprawdę trzeba to zrobić, bo ktoś je przez przypadek wyburzy. A mnie brzmiały w uszach słowa Rudolfa Chroboka, inspektora budowlanego do spraw górnictwa w Rybnickim Zjednoczeniu Przemysłu Węglowego, który powiedział nam wtedy: „Przyjdą takie czasy, że te anioły nie będą nikomu przeszkadzać” – wspomina pan Jerzy.
89-latek był pozytywnie zaskoczony, że metaloplastyka także przetrwała remont i znalazła swoje miejsce przed wejściem do auli. Na koniec spotkania z wyraźnym wzruszeniem dodał.
– Najważniejsza w całej historii była pamięć o tych aniołach. One przetrwały ukryte ponad 50 lat. Byłem w tamtych latach w zasadzie najmłodszym pracownikiem. Można powiedzieć, że dostałem swoje zadanie i udało mi się je wykonać. To olbrzymia radość, że one zachowały się w takim stanie i mogłem tą historią się podzielić – przyznaje.
– Te anioły to pewien symbol oraz znak historii i tożsamości tego regionu i samego budynku – opowiada Dyrektor Filii Politechniki Śląskiej w Rybniku dr hab. Zygmunt Łukaszczyk prof. PŚ. – Niezwykłe jest to, jak świetnie w tamtych czasach postąpił między innymi pan Jerzy Kuwaczka. Pierwszemu sekretarzowi PZPR w Rybniku to zniknęło z oczu, a nam przy remoncie budynku oraz elewacji to oczy otworzyło. I cieszę się, że anioły są nadal z nami i są świadectwem niezwykłej, skomplikowanej historii tej śląskiej ziemi.
Podczas pracy nad tekstem korzystałem z następujących publikacji:
Wacław Troszka: „Politechnika z aniołami”. http://rybnik.eu/fileadmin/user_files/gazeta-rybnicka/rybnicka_12_2018_internet.pdf [dostęp 3.04.2025].
Marek Adamczyk SVD: „Werbiści w Rybniku”. https://www.werbisci.pl/index.php/wiadomosci/polska/werbisci-w-rybniku [dostęp 3.04.2025].
Biuletyn Informacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej: https://katalog.bip.ipn.gov.pl/informacje/43114
tekst: Martin Huć
zdjęcia: Jan Szady, Martin Huć, archiwum Filii Politechniki Śląskiej w Rybniku
Tekst pochodzi z Biuletynu 4 (376) 2025
