Dlaczego warto ufać nauce?

fot. Maciej Mutwil (89)
Naukowcy twierdzą, że świat się ociepla. Naukowcy twierdzą, że szczepionki są bezpieczne. Ale skąd wiemy, że mają rację? Dlaczego powinniśmy ufać nauce?
Każdego dnia spotykamy się z problemami, na które musimy odpowiedzieć, opierając się na informacjach naukowych. Niestety, głosów podważających naukę jest dużo i są dość silnie medialnie. Nie opierają się one na dowodach, ale na emocjach. No dobrze, ale jak mamy ocenić, czy dany naukowiec mówi prawdę
Jedną z możliwości jest podejście do wiary w naukę na zasadzie zakładu Blaise’a Pascala. Twierdził on, że lepiej jest w Boga wierzyć niż nie, bo jeśli on nie istnieje, a ja w niego wierzę, to niewiele stracę. Ale jeśli on jest, a ja w niego nie wierzę, wtedy mam problem. Można to odnieść również do nauki. Ślepa wiara w naukę (jak i cokolwiek innego) nie jest jednak dobra.
Może więc ufać nauce ze względu na metodę naukową i proces udowadniania wiedzy? Kroki postępowania są tu bowiem jasne. W skrócie: naukowiec stawia pytania, następnie określa hipotezę, którą musi udowodnić, a na końcu również inni naukowcy weryfikują jeszcze jego dokonania. Ciężar dowodu spoczywa na osobie z nowatorskim twierdzeniem, a środowisko powinno być sceptyczne, dopóki nie będzie dowodów. Ale tych metod też jest kilka, co może powodować pewną dezorientację. Kto określi, która jest prawdziwa?
No właśnie, dowody. To poprzez ich ocenę naukowcy osądzają, co jest prawdą, a co nie. Zaufać więc można jednomyślności ekspertów naukowych, którzy poprzez wspólną pracę, analizy i oceny dowodów doszli do wniosku, że tak jest albo i nie. To taka specjalna ława przysięgłych. Tutaj pojawia się jednak kwestia odwoływania się do autorytetu. Ale czy to nie jest logicznie błędne?
Nie, jeśli pomyślimy o tym jako o autorytecie społeczności naukowej jako całości – jako mądrości szczególnego rodzaju tłumu. Współczesna nauka jest bowiem wynikiem pracy i doświadczenia iluś naukowców z poprzednich pokoleń, którzy nad tym konkretnym zagadnieniem pracowali. Czy mogą się jednak mylić? Oczywiście! Historia zna przecież kardynalne błędy naukowców. I jak się w tym wszystkim odnaleźć?
KLIMAT I SZCZEPIONKI Te dwa tematy wywołują w ostatnich latach chyba największe emocje wśród społeczeństwa. Stanowisko naukowe w tych dwóch obszarach jest jasne, mimo to część ludzi nie wierzy w nie. Weźmy na tapet klimat. Naukowcy od dekad alarmują, że ocieplenie klimatu – spowodowane działalnością człowieka – postępuje. Potwierdzają to kolejne badania, publikacje naukowe, liczne ogólnoświatowe raporty. Potwierdza to także najnowsza metaanaliza ponad 88 tys. poddanych recenzji publikacji naukowych poświęconych klimatowi, opracowanych od 2012 roku do listopada 2020 roku. Wnioski są jednoznaczne – autorzy ponad 99,9% tych analizowanych publikacji wskazują, że zmiany klimatu spowodowane są przede wszystkim przez aktywność człowieka. Już wcześniej, w 2013 roku, naukowcy przeprowadzili podobne analizy wyników badań publikowanych w latach 1991-2012. Zestawili wówczas ich wnioski i ustalili, że na antropogeniczne przyczyny zmian klimatu naszej planety wskazują autorzy aż 97% z tych badań. Mimo takich wyników badań naukowych, sondaże opinii publicznej oraz opinie polityków i osób publicznych wskazują na fałszywe przekonania i sugerują istnienie w środowisku naukowców ważnej debaty, dotyczącej prawdziwych przyczyn zmian klimatu. Przykładem niech będą badania ze stycznia 2022 roku, które przeprowadzono wśród 12 tys. obywateli z sześciu europejskich krajów: Wielkiej Brytanii, Irlandii, Włoch, Niemiec, Norwegii i Polski. Wyniki analizował Policy Institute, należący do King’s College w Londynie. Analizowano w nich opinie obywateli dotyczące zmian klimatu oraz podejście do instytucji zajmujących się tymi zmianami. Z badania wynika m.in., że według Polaków „jedynie 66% naukowców uznaje, że działanie człowieka powoduje zmiany klimatu”. Autorzy badania podkreślają jednak, że tezę tę przyjmuje 99,9% naukowców zajmujących się klimatem. Ponadto z badania wynika, że według 16% dorosłych Polaków „to nie działalność człowieka ma największy wpływ na zmiany klimatu” (76% jest przeciwnego zdania), zaś 11% nie wierzy, iż globalny wzrost temperatury w ostatnim stuleciu był największym w ciągu ostatniego tysiąclecia. Co ciekawe, stosunkowo duży odsetek społeczeństwa uważa, iż innowacje, które mogłyby pomóc w walce ze zmianami klimatu spowodowanymi przez człowieka „są ukrywane”. W Polsce 45% respondentów twierdzi, że koncerny naftowe ukrywają technologię, dzięki której samochody mogą jeździć bez benzyny lub oleju napędowego (dla porównania, 22% uważa, że to fałsz). Podobnie jest w kwestii szczepionek na COVID-19. Stanowisko środowiska medycznego jest tutaj jasne, a mimo to wiele osób nie wierzy w skuteczność szczepionek, odpowiednie ich przebadanie oraz, że w ogóle działają. A przecież nie ulega wątpliwości, że jeśli chodzi o leki czy szczepionki, wszystko jest prawnie uregulowane: każdy lek, który trafia na rynek, obowiązkowo musi przejść system rejestracji – jego elementem są badania kliniczne, w których potrzebne są prawdziwe naukowe dowody na bezpieczeństwo i skuteczność testowanego specyfiku. Skąd zatem brak zaufania do szczepionek na COVID-19? Dlaczego wierzymy lekarzom i przyjmujemy proponowaną np. terapię onkologiczną, a nie wierzymy, gdy ten sam lekarz namawia do zaszczepienia się na COVID-19?
NAUKOWIEC UFA NAUCE – Problem z nauką w naszych czasach związany jest – trochę paradoksalnie – z niezwykłym sukcesem rozwoju nauki, a więc również z takim zwiększeniem wiedzy, którego jednostkowo nie jesteśmy w stanie intelektualnie objąć. Nie jesteśmy w stanie śledzić na dostatecznie zaawansowanym poziomie zarówno aktualnego stanu klimatologii, jak i wirusologii i innych dziedzin nauki, a więc nie jesteśmy w stanie samodzielnie ocenić badań – podkreślił dr Bartłomiej Knosala z Katedry Stosowanych Nauk Społecznych na Wydziale Organizacji i Zarządzania Politechniki Śląskiej. Dodał, że on ufa nauce, ponieważ wie, że opiera się ona na konkretnych regulacjach takich jak podwójne ślepe recenzje. – Ufamy nauce ze względu na regulacje, którym podlega. Pamiętajmy również, że właśnie taki sposób uprawiania nauki oparty na weryfikowalnych, powtarzalnych rezultatach, które są anonimowo recenzowane przez innych specjalistów doprowadził do niezwykłego postępu cywilizacyjnego i technologicznego – wskazał. W kwestii ocieplenia klimatu, dr Bartłomiej Knosala przypomniał o prowadzonych na globalną skalę kampaniach dezinformacyjnych, które przyczyniają się do utraty zaufania do nauki. – Kampanie te są finansowane gigantycznymi środkami pieniężnymi firm wydobywających paliwa kopalne. Robert Brulle szacuje, że co roku na konta organizacji negacjonistycznych wpływa około 900 mln dolarów. Dodatkowo antropogeniczny charakter negują środowiska polityczne związane z tzw. fundamentalizmem rynkowym, czyli przekonaniem, że najlepszym sposobem organizowania gospodarki jest wolny rynek, a wszelkie regulacje prowadzą do niekorzystnych skutków społecznych m.in. do ograniczenia wolności jednostki. Dla tych środowisk uznanie antropogeniczności globalnego ocieplenia oznacza podważenie całego systemu wartości, na którym wspiera się ich ideologia. Dlatego również oni angażują się w dezinformację – np. Marc Morano. Dobrze te kwestie pokazuje film „Merchants of Doubts” – powiedział. Z kolei w kwestii zaufania do szczepionek na COVID-19 kluczowa jest – zdaniem naukowca – kwestia podejścia do wolności. – To jest związane z wartościami – z uznaniem wolności za podstawową wartość, z niechęcią do regulacji. Z drugiej strony różne „frakcje polityczne” próbują wykorzystać to „uznanie dla wolności” dla zdobycia kapitału politycznego. Dodatkowo – co dopiero niedawno stało się jasne – bardzo mocno w dezinformację dotyczącą szczepionek na COVID-19 była zaangażowana propaganda rosyjska. Jak podaje Instytut Badania Internetu i Mediów Społecznościowych, 23 lutego, czyli dzień przed napaścią na Ukrainę, 90% antyszczepionkowych silosów informacyjnych zmieniła swój profil na propagandę antyukraińską. Okazuje się, że przez dwa lata trwania pandemii propaganda rosyjska niezwykle intensywnie wspierała przekaz antyszczepionkowy. Dzięki temu niszczyli zaufanie do nauki, instytucji publicznych i mediów głównego nurtu. W takich warunkach mogą rozpowszechniać swoją propagandę o tym, że na Ukrainie znajdują się tajne laboratoria, które np. produkują broń biologiczną – powiedział dr Knosala. Na zaufanie do nauki wpływa także edukacja i wykształcenie. – Na bardziej ogólnym poziomie już wiemy, że tzw. model linearno-deterministyczny nauki po prostu nie działa. Wiedza automatycznie nie przekształca się we władzę nad światem. Żeby nauka mogła wprowadzać realne zmiany w świecie, muszą być spełnione dwa warunki. Po pierwsze dobrze wykształcone społeczeństwo, które rozumie jak działa nauka. A z tym jest ogromny problem. Większość osób ma uproszczony obraz nauki, obraz, który wynieśliśmy ze szkolnych podręczników – dzięki stosowaniu metody naukowej, badacze w bezproblematyczny sposób ustalają fakty naukowe. W rzeczywistości nauka jest procesem, w którym nieustannie poddaje się weryfikacji swoje ustalenia. Czasem się te ustalenia obala, czasem koryguje. Warto zauważyć, że podczas pandemii mogliśmy obserwować tworzenie się faktów naukowych niemal in statu nascendi (w trakcie powstawania) – wiedza ekspercka ewoluowała w czasie pandemii dość dynamicznie. Powtórzmy – nauka właśnie w ten sposób działa, jednak dla części społeczeństwa mógł być to szok poznawczy. Dodatkowo takie zagadnienia jak negatywne skutki palenia papierosów, skuteczność szczepionek czy antropogeniczny charakter globalnego ocieplenia opiera się na wynikaniu opartym na prawdopodobieństwie. Takie wynikanie jest trudniejsze do zrozumienia dla przeciętnego odbiorcy i łatwo nim manipulować – np. moja babcia przez całe życie paliła dwie paczki papierosów dziennie i dożyła stu lat. Tymczasem, kiedy zbadamy związek między paleniem papierosów a ryzykiem zachorowania na odpowiedniej grupie badawczej okazuje się, że związek jest bardzo widoczny – powiedział dr Knosala. Drugim warunkiem, który musi być spełniony, żeby nauka wprowadzała realne zmiany w świecie, jest tzw. komunikacja naukowa. – Naukę trzeba lepiej komunikować. Mogą to robić naukowcy, mogą to robić dziennikarze naukowi, instytucje, organizacje czy aktywiści, ale trzeba mieć świadomość, że fakty naukowe muszą być komunikowane w specjalny sposób. To wymaga umiejętności, których dopiero jako społeczeństwo się uczymy. Politechnika Śląska ze swoim Centrum Popularyzacji Nauki jest wzorcowym przykładem, jak ważna jest komunikacja naukowa. Nauka może przysłużyć się rozwojowi społecznemu. Wszędzie dookoła nas znajdujemy dowody na niebywały sukces poznania naukowego. Nie tylko chodzi o elektroniczne gadżety, ale również o wydłużenie się średniej długości życia, polepszenie warunków życia milionów ludzi, spadek ubóstwa. Nauka już ma olbrzymie zasługi. Trudno sobie wyobrazić przyszłość, w której rola nauki nie będzie kluczowa – podkreślił naukowiec.
WYZWANIE W dzisiejszych społeczeństwach, w których mamy tak wiele różnych kanałów informacji, budowanie zaufania do nauki jest jednym z podstawowych wyzwań. Jak można zwiększyć zaufanie do nauki? – Przede wszystkim należy wprowadzać nowe treści do programów nauczania – myślenie krytyczne (umiejętność weryfikowania informacji, sprawdzanie źródeł, świadomość gry sprzecznych interesów ekonomicznych i politycznych w debacie publicznej), wiedza dotycząca metodologii naukowej, ale też jak realnie nauka funkcjonuje – co to jest peer review (podwójne ślepe recenzje), co to jest konsensus naukowy, jakie są kryteria uznawania faktów naukowych. Tego wszystkiego powinniśmy uczyć i w ramach szkół ponadpodstawowych i na studiach wyższych. Dzisiaj, żeby odpowiedzialnie uczestniczyć w życiu publicznym musimy mieć coraz większą wiedzę i coraz lepsze umiejętności myślenia krytycznego. Osobiście, prowadząc przedmioty z nauk społecznych na kierunkach inżynierskich na Politechnice Śląskiej, staram się wprowadzać tę tematykę do wykładów i ćwiczeń. Czasami dyskusje ze studentami są niezwykle żywiołowe, ale uważam, że warto podejmować te tematy. Dodatkowo, konieczna jest zmiana myślenia o nauce w środowiskach naukowych. Dobra komunikacja naukowa jest obecnie podstawą. Mam świadomość, że w ostatnich kilku latach zaszło wiele pozytywnych zmian, jednak przed nami wciąż wiele pracy. Dla społecznego zaufania do nauki, opowiadanie o nauce jest niemal tak samo ważne jak prowadzenie badań – podsumował dr Bartłomiej Knosala.
Dr Bartłomiej Knosala – Katedra Stosowanych Nauk Społecznych, Wydział Organizacji i Zarządzania Politechniki Śląskiej.

Pisząc tekst korzystałam m.in. z wykładu Naomi Oreskes „Why we should trust scientists” oraz z tekstów opublikowanych w serwisie Nauka w Polsce (www.naukawpolsce.pl).

tekst: Agnieszka Kliks-Pudlik
zdjęcia: Maciej Mutwil

© Politechnika Śląska

Ogólna klauzula informacyjna o przetwarzaniu danych osobowych przez Politechnikę Śląską

Całkowitą odpowiedzialność za poprawność, aktualność i zgodność z przepisami prawa materiałów publikowanych za pośrednictwem serwisu internetowego Politechniki Śląskiej ponoszą ich autorzy - jednostki organizacyjne, w których materiały informacyjne wytworzono. Prowadzenie: Centrum Informatyczne Politechniki Śląskiej (www@polsl.pl)

Zasady wykorzystywania „ciasteczek” (ang. cookies) w serwisach internetowych Politechniki Śląskiej

Deklaracja dostępności

„E-Politechnika Śląska - utworzenie platformy elektronicznych usług publicznych Politechniki Śląskiej”

Fundusze Europejskie
Fundusze Europejskie
Fundusze Europejskie
Fundusze Europejskie