Start - Cicha rewolucja kobiet
Cicha rewolucja kobiet

Kobiety potrzebują nauki, a nauka potrzebuje kobiet. Tylko wykorzystując wszystkie źródła wiedzy, wszystkie źródła talentów, możemy odblokować pełny potencjał nauki i sprostać wyzwaniom naszych czasów – napisała w swoim przesłaniu w lutym 2023 roku Audrey Azoulay, dyrektor Generalna UNESCO. Te słowa warto przytoczyć, przyglądając się statystykom – ile wśród naukowców jest kobiet, zwłaszcza w naukach ścisłych, jak oceniają one swój dorobek naukow i czy zmienia się postrzeganie kobiet w naukach ścisłych kojarzonych dotychczas z typowo męskimi dziedzinami.
Z podstawowych danych opublikowanych w 2022 r. przez organizację UN Women (ONZ Kobiety) wynika, że w skali globalnej 33% naukowców to kobiety. Otrzymują one mniej funduszy na badania niż mężczyźni i mają mniejsze szanse na awans.
Jak podaje raport UNESCO z 2020 roku w Polsce liczba kobiet naukowców jest nieco wyższa i wynosi 38%. Więcej naukowczyń pracuje na uniwersytetach prowadzących badania w dziedzinach nauk społecznych i humanistycznych, zaś nieco mniej w uczelniach z dominującym profilem inżynieryjno-technicznym. Na Politechnice Śląskiej wśród osób zatrudnionych w grupie pracowników dydaktycznych, badawczych i badawczo-dydaktycznych kobiety stanowią blisko 35%.
Z raportu “Kobiety na politechnikach 2022” Fundacji Edukacyjnej „Perspektywy”, opracowanego przez dr Annę Knapińską, wynika, że w Polsce w roku akademickim 2020/2021 kobiety stanowiły 44% ogółu studentów uczelni technicznych (zarówno publicznych, jak i niepublicznych), ale w gronie absolwentów z tego roku była ich już połowa. Na Politechnice Śląskiej w 2022 roku na studiach stacjonarnych studentki stanowiły 34%, a na niestacjonarnych zaledwie 21%, natomiast wśród absolwentów studiów pierwszego i drugiego stopnia wskaźniki te wzrastają – odpowiednio do 38% dla absolwentek studiów stacjonarnych oraz do 23% dla niestacjonarnych.
Obecne proporcje w zatrudnieniu kobiet w grupie nauczycieli akademickich są zmienne i zależą od jednostki. W 2022 roku najmniej kobiet w stosunku do mężczyzn pracuje na Wydziale Elektrycznym – 10,3%, a najwięcej w Studium Języków Obcych – 89,8%. Najmniejsze dysproporcje w liczbie zatrudnionych nauczycieli akademickich pod względem płci można zauważyć w Centrum Biotechnologii, na Wydziale Organizacji i Zarządzania, Wydziale Chemicznym oraz Wydziale Architektury, natomiast zdecydowaną większość kobiety stanowią wśród pracowników niebędących nauczycielami akademickimi, w tym administracji i obsługi Uczelni – niemal 70%.

W 2022 roku Politechnika Śląska po raz pierwszy wprowadziła dla Uczelni Plan Równości Płci (Gender Equality Plan) – dokument strategiczny, którego nadrzędnym celem jest budowanie zróżnicowanego, wolnego od dyskryminacji oraz uprzedzeń środowiska pracy i nauki. Jego realizacja, dzięki systematycznej serii wewnętrznie spójnych działań, w ciągu trzech lat powinna przynieść dalsze zmniejszenie nierówności płci i tym samym wzmocnienie pełnego uczestnictwa przedstawicieli wszystkich grup w życiu wspólnoty akademickiej.
Na Politechnice Śląskiej wśród naukowców, a więc nauczycieli akademickich zatrudnionych na etatach badawczych i badawczo-dydaktycznych w 2022 r. kobiety stanowiły blisko 33%. Co ciekawe, w grupie pracowników wyłącznie badawczych naukowczyń jest niemal 42%.
Różnice widoczne są także w danych dotyczących zatrudnienia kobiet na stanowiskach asystentów, adiunktów czy profesorów. Im wyższy stopień naukowy tym mniej kobiet. Takie dysproporcje są charakterystyczne dla większości uczelni w Polsce.
– To jakie szanse mają kobiety na osiągnięcie profesury tytularnej pokazuje tzw. indeks szklanego sufitu (glass ceiling index, GCI). Liczba 1 oznacza równość płci, a im wyższa wartość wskaźnika, tym trudniejsza sytuacja kobiet. GCI dla publicznych uczelni technicznych na poziomie 2,12 oznacza ponad razy dwa razy mniejsze szanse kobiet w porównaniu z mężczyznami, na osiągnięcie tego tytułu naukowego. Biorąc pod uwagę poszczególne dyscypliny, w Polsce największe szanse na osiągnięcie profesury miały reprezentantki architektury i urbanistyki (GCI = 1,41), a najmniejsze – naukowczynie w dyscyplinie inżynierii chemicznej (GCI = 2,47) – powiedziała Joanna Lisiecka, menadżerka projektów kobiecych z Fundacji Edukacyjnej Perspektywy, która od lat prowadzi działania na rzecz promowania kobiet w nauce.
Z czego wynikają takie dysproporcje? Mniejsza liczba kobiet w nauce związana jest ze stereotypami, podziałem na „męskie” i „żeńskie” zawody czy dziedziny, ale także większym obciążeniem kobiet obowiązkami rodzinnymi. ¬– Praca w nauce ma swoje plusy i minusy. To nienormowany czas pracy, który nie każdemu pasuje i nie każdy jest w stanie znaleźć się w takim trybie funkcjonowania. Z jednej strony naukowiec jest „sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem”, z drugiej jednak strony czasem opracowujemy projekty, piszemy publikacje czy przygotowujemy dydaktykę po nocach, bo dzień był akurat za krótki, a termin goni. Jeśli prócz roli naukowca pełni się jeszcze szereg innych, ważnych ról, nie zawsze wystarcza doby – wyjaśnia dr hab. Aleksandra Ziembińska-Buczyńska, prof. PŚ z Katedry Biotechnologii Środowiskowej, dyrektor Centrum Popularyzacji Nauki na Politechnice Śląskiej.

Dr inż. Małgorzata Włodarczyk-Biegun z Centrum Biotechnologii Politechniki Śląskiej, która pracowała także w jednostkach naukowych w Niemczech i Holandii, zwróciła uwagę na większe wsparcie kobiet naukowców w tych krajach. – W Holandii czy w Niemczech udział kobiet na tzw. wyższych stanowiskach na uczelniach jest większy. Może nie jest to sytuacja 50/50, ale dostrzegam większą równowagę niż w Polsce. Jest wiele programów, które mają na celu ułatwić pracę kobietom – naukowcom. Są np. możliwości bezpłatnej opieki nad dziećmi w czasie konferencji, programy pozwalające na bardzo elastyczne godziny pracy, szkolenia z tzw. „umiejętności miękkich” skierowane do kobiet czy specjalne konkursy na stanowiska naukowe dedykowane wybitnie uzdolnionym kobietom – mówiła dr inż. Włodarczyk-Biegun.
Wpływ na mniejszą liczbę kobiet w nauce, zwłaszcza w obszarze STEM mają nie tylko stereotypy i podział na „męskie” i „żeńskie” zawody. – Wydaje mi się, że bardziej niż stereotypy, na karierę mają wpływ nasze własne przekonania i podejście do życia. Dlatego warto podróżować, wyjeżdżać, zmieniać środowisko pracy, a nawet zamieszkania – to otwiera oczy i pokazuje ogrom możliwości, również w świecie naukowym – podkreśliła dr inż. Włodarczyk Biegun.
– Kolejną sprawą jest też spojrzenie na dysproporcje obecności kobiet w nauce przez pryzmat jakości, a nie ilości – dodała dr hab. Aleksandra Ziembińska-Buczyńska – Odpowiedzmy sobie na pytanie, czy wszyscy zatrudnieni w nauce mężczyźni wnoszą zawsze tak wielką jakość w swoje dyscypliny naukowe? I czy powinniśmy patrzeć na naukowców przez pryzmat płci, czy raczej kompetencji? To prawda, że kobiet w nauce jest mniej, że za mało, że trzeba nas wspierać. Jednak należy to robić nie ze względu na to, że jesteśmy kobietami, ale ze względu na to, że każdy potrzebuje wsparcia, nawet osoba świadoma swoich kompetencji – podkreśliła dr hab. Aleksandra Ziembińska-Buczyńska.
Kobiety nie tylko stanowią mniejszość wśród naukowców, ale też częściej rezygnują ze starania się o fundusze na projekty naukowe. Z opublikowanych w 2022 roku badań pt. „Funkcjonowanie kobiet i mężczyzn w nauce” przeprowadzonych przez Narodowe Centrum Nauki wynika, że kobiety częściej niż mężczyźni nie podejmowały prób uzyskania finansowania z obawy, że ich dorobek naukowy nie jest wystarczający (K 59% vs. M 37%) oraz z powodu braku wiary w możliwość odniesienia sukcesu (K 43% vs. M 26).
– Decyzja o przyznaniu grantu bądź nie zawsze wiąże się z oceną. Trzeba to potraktować jako nowe doświadczenie i naukę, a nie krytykę. Rzeczywiście, kobiety bywają mniej pewne siebie niż mężczyźni, a to przeszkadza w pisaniu grantów czy starania się o wyższe stanowiska, bo negatywna ocena czy odmowa może zaboleć bardziej. Z drugiej strony w systemie zdominowanym przez mężczyzn, z regułami często tworzonymi przez mężczyzn, jest się trudniej przebić. Więc im więcej kobiet sięgnie po wyższe stanowiska, tym będzie innym łatwiej – podkreśliła dr inż. Małgorzata Włodarczyk-Biegun z Centrum Biotechnologii Politechniki Śląskiej.
Dr hab. Aleksandra Ziembińska-Buczyńska zwraca też uwagę na biurokrację związaną z pozyskiwaniem grantów, a co za tym idzie trudnościami organizacyjnymi. – Myślę, że w kwestii rozwoju zawodowego rozumianego jako pozyskiwanie grantów, nie tylko kobietom naukowcom, ale w ogóle polskim naukowcom kulą u nogi jest biurokracja i konieczność realizowania zbyt wielu ról jednocześnie: od pomysłu na projekt, jego opisanie, aplikowanie o fundusze, potem uporanie się z „papierologią”, raportowaniem, prowadzeniem badań, aż po opublikowanie wyników, ich wdrożenie, a potem zamknięcie i rozliczenie projektu. Jeśli do tego należy realizować dydaktykę, kształcić doktorantów i dyplomantów i działać organizacyjnie, to jest zdecydowanie za dużo jak na jedną osobę – zaznaczyła dr hab. Aleksandra Ziembińska-Buczyńska, prof. PŚ.
Pomimo wielu trudności sytuacja kobiet w nauce zmienia się. Według danych Fundacji Edukacyjnej Perspektywy, która prowadzi szereg programów promujących udział kobiet w STEM, od kilkunastu lat liczba kobiet – naukowców czy studentek na kierunkach ścisłych powoli, ale systematycznie rośnie. – Od 2009 roku wspieramy dziewczyny w wyborze kierunków technicznych i ścisłych w ramach akcji „Dziewczyny na politechniki!” i „Dziewczyny do ścisłych!”. To pionierski i zarazem największy projekt promujący kierunki techniczne, inżynierskie i ścisłe wśród młodych kobiet w Polsce i w Europie Środkowo-Wschodniej. W ciągu tych 15 lat udział kobiet na politechnikach wzrósł o 10 punktów procentowych, a polską naukę i branżę nowych technologii zasiliło młode pokolenie inżynierek, które – miejmy nadzieję – już na dobre obaliło stereotyp politechniki jako uczelni wyłącznie dla mężczyzn – mówiła Joanna Lisiecka.
Statystyki pokazują, że jesteśmy świadkami “cichej rewolucji” kobiet w nowych technologiach: coraz więcej trafia do branży High Tech, coraz częściej spotykamy je na wyższych stanowiskach zarządczych, a studiujące obecnie młode kobiety nie widzą już przeszkód w realizowaniu się w dziedzinach, które mogą być postrzegane jako typowo męskie. Na Politechnice Śląskiej studentki udzielają się w kołach naukowych – informatycznych, związanych z robotyką, sztuczną inteligencją czy motoryzacją, kierują także zespołami. Jedną z nich jest Ewa Kocyan studentka Wydziału Mechanicznego Technologicznego, która działa w kole naukowym SKN PolSl Racing, zajmującym się projektowaniem elektrycznych bolidów. – Bardzo lubię wyzwania, uznałam więc, że działalność w kole naukowym to szansa na rozwój i nie pomyliłam się. Obecnie jestem liderem zespołu, staram się zgrać pracę niemal 60 osób o różnych charakterach. Pełnię również funkcję lidera aerodynamiki. Odpowiadam za projekt poszycia, czyli karoserii pojazdu, wcześniej dla bolidu SW-03e, obecnie dla budowanego bolidu SW-04e – powiedziała Ewa Kocyan.
Obecność kobiet w typowo męskim świecie jakim jest motoryzacja to nic nadzwyczajnego – zaznacza studentka. – Rzetelna wiedza i umiejętności to jedyne rzeczy, na które powinniśmy zwracać uwagę. W kole mam okazję współpracować z inteligentnymi, bardzo kompetentnymi kobietami i mężczyznami. Wszyscy jesteśmy pasjonatami motoryzacji, którzy pracują nad wspólnym celem. Mogę śmiało powiedzieć, że nigdy nie spotkałam się z niechęcią – mówiła Ewa Kocyan. Dla swoich koleżanek ma także radę – Może to zabrzmi prozaicznie, ale uważam, że nie należy się bać. Trzeba sięgać po marzenia i robić swoje, cokolwiek by się działo. To bardzo uniwersalna rada, ale ja się staram do niej stosować – dodaje studentka.
Zwiększenie liczby kobiet w dziedzinie nauk ścisłych jest konieczne ze względu na rozwój gospodarczy. W Polsce niedobór specjalistów z zakresu nowych technologii już teraz szacuje się na 50 tysięcy, a w Europie niedobór ten wynosi 1 milion osób. Większa liczba kobiet na rynku pracy w obszarze informatyki może podnieść europejski PKB o 9 miliardów euro rocznie.
Większy udział kobiet w grupach badawczych to także najlepszy sposób na szybki postęp nauki i osiągnięcia, które przysłużą się całemu społeczeństwu. – W wielu przypadkach podejście kobiet i mężczyzn do danego zagadnienia będzie się trochę różniło, każda grupa zwróci uwagę na inne aspekty, a to pierwszy krok do innowacji – podkreśliła dr inż. Małgorzata Włodarczyk-Biegun.
Dlatego tak ważne jest promowanie udziału kobiet w STEM. – Naszym zdaniem, aby do obszarów zdominowanych przez mężczyzn – np. nowych technologii – wchodziło więcej kobiet, konieczne są działania na bardzo wczesnym etapie edukacji. Zainteresowanie dziewczynek naukami ścisłymi kształtuje się już na etapie szkoły podstawowej, gdzie – jak wiadomo – stereotypizacja na “męskie i kobiece dziedziny” jest nadal bardzo silna. Dlatego wychodzimy z założenia, że każda kobieta realizująca się w obszarze STEM może stać się wzorem dla dziewczynek z młodszego pokolenia. Udowadniają to nasze programy mentoringowe – zarówno te, w których ekspertki i naukowczynie mentorują studentkom, jak i te wolontariackie – jak np. IT for SHE Kids – w których studentki kierunków informatycznych wcielają się w rolę ekspertek, odwiedzając małe miejscowości w całej Polsce i prowadząc warsztaty dla dziewczynek i chłopców ze szkół podstawowych. Dzięki temu, że studentki występują jako ekspertki technologiczne, zaczyna zmieniać się sposób postrzegania kobiet zwłaszcza w małych, często tradycyjnych i hołdujących stereotypom społecznościach wiejskich i małomiasteczkowych, a młode ekspertki stają się nowymi “role models” dla dziewczynek z tych środowisk – podsumowała Joanna Lisiecka.
Pozycja kobiet w nauce stale się zmienia. Coraz więcej z nich uzyskuje najwyższe tytuły naukowe, granty na badania, kieruje zespołami badawczymi. Statystyki pokazują też wzrost liczby studentek na kierunkach do tej pory zdominowanych przez mężczyzn. Zmiany te jednak zachodzą powoli. Na straży społecznego porządku stoi tradycyjna kultura z podziałem na żeńskie i męskie. Eksperci są zgodni, warto zmieniać zastane schematy. Najlepszym orężem tej zmiany jest edukacja. By więcej kobiet wchodziło do nauki, zwłaszcza w obszarach STEM koniecznie należy wprowadzać ją do kształcenia od najmłodszych lat szkolnych. Dostępne na rynku programy edukacyjne czy mentoringowe, w których udział biorą naukowczynie pokazują dziewczętom, że kobiety, podobnie jak mężczyźni mogę realizować się w każdej dziedzinie. Wszystko zależy od stopnia determinacji i możliwości. Dobrze by było, gdyby te ostatnie były dostępne wszystkim.
tekst: Jolanta Skwaradowska
zdjęcia: Maciej Mutwil, Przemysław Bratkowski, Marcin Kończak, Karolina Marszał
Tekst pochodzi z Biuletynu PŚ 3 (351) / 2023