studenci z Chin
Autor: Anna Świderska     Publikacja: 21.12.2023

Z dala od domu 

Studia za granicą to z jednej strony wielka szansa i przygoda, ale z drugiej nie lada wyzwanie – zwłaszcza jeśli uczelnia znajduje się daleko od domu. Przełom grudnia i stycznia to dla nas czas radosnego świętowania z rodziną i przyjaciółmi, odpoczynku od pracy i nauki. O tym, jak nasze tradycje postrzegają studenci i doktoranci z zagranicy, studiujący na Politechnice Śląskiej oraz jak się czują w naszym kraju, szczególnie w okresie świąteczno-noworocznym, rozmawialiśmy z osobami, które od domu dzielą tysiące kilometrów. 

Samotność nie jest łatwa  

Zdecydowana większość studentów, doktorantów, a także pracowników naukowych z zagranicy, którzy są związani z Politechniką Śląską, spędzi Boże Narodzenie i Nowy Rok z dala od rodzinnego domu i najbliższych osób. Niektórzy z powodu przeciągających się urzędowych formalności związanych z pobytem w Polsce, ale głównym problemem jest długa i kosztowna podróż. 

– Ceny biletów lotniczych są w tym okresie nawet trzykrotnie droższe, nie stać nas na nie – opowiada Muhammad Fawad, doktorant Politechniki Śląskiej, który pochodzi z Sargodhy w Pakistanie, miasta, które dzieli od Gliwic ponad 7 tysięcy kilometrów. Muhammad spędzi w Polsce czwartą zimę. – Mam wielu polskich przyjaciół, ale w okresie świąteczno-noworocznym są raczej niedostępni, wyjeżdżają albo świętują z rodzinami. To dla nas, obcokrajowców ciężki czas, czujemy się izolowani, wszystko jest zamknięte. Do tego ta pogoda... Nawet gdybyśmy chcieli pozwiedzać wtedy Polskę czy sąsiednie kraje, to jest strasznie zimno. W regionie, z którego pochodzę, temperatura w lecie sięga nawet 50 stopni Celsjusza – dodaje. 

– Ja bardzo tęsknię za rodziną, szczególnie w tym okresie, kiedy Uczelnia jest zamknięta przez 2 tygodnie – mówi Zhengqi Li z Chengdu w Chinach, która rozpoczęła drugi rok nauki na Politechnice Śląskiej w ramach Instytutu Europejskiego Uniwersytetu Yanshan. – Mimo, że mam już w Polsce przyjaciół i znajomych, zdarza się, że czuję się, jakbym tu była całkiem sama. Szczególnie ciężko było mi w lutym, kiedy moja rodzina wysyłała mi filmy, jak celebruje Chiński Nowy Rok – to dla nas wielkie święto. Zupełnie inaczej jest w Polsce – w ubiegłym roku zaskoczyły mnie fajerwerki i imprezy sylwestrowe, doczytałam o tym w Internecie, że taki jest zwyczaj. Ubiegłoroczny Sylwester spędziłam w kameralnym gronie w akademiku – dodaje Zhengqi. 

– Dlatego właśnie my, obcokrajowcy trzymamy się razem – tłumaczy Muhammad. – Jestem w lepszej sytuacji niż większość, bo w Polsce studiuje także moja żona, ale nie zapominam o moich przyjaciołach z Pakistanu, których poznałem na studiach doktoranckich na Politechnice Śląskiej. Stworzyliśmy tutaj rodzinę, wspólnie spędzamy czas, często gotujemy razem. 

Przez żołądek do serca 

Hamza Mumtaz i Shakir Ul-Azam spotykają się wieczorami z Muhammadem w kuchni w Domu Asystenta i przyrządzają wspólnie ulubione potrawy.  
 
– Polska kultura jest dla nas zupełnie inna – mówi Hamza. – Dla nas różnicą już jest wyjazd do sąsiednich Indii, a co dopiero przeprowadzka z Azji do Europy. Pakistan jest ogromny, liczy ponad 230 milionów mieszkańców, nasza trójka pochodzi z różnych rejonów kraju, posługujemy się całkowicie różnymi językami, ale wspólne dla nas jest to, że lubimy spędzać czas z ludźmi. – To dla nas największa różnica, że w Polsce ludzie mniej uczestniczą w życiu innych – dodaje Muhammad. – Wszyscy pracują, wracają do rodziny i zostają w domu. U nas wszystko jest otwarte, nawet w środku nocy, ludzie często się odwiedzają, spotykają, tego nam brakuje. 

– Czujemy się odizolowani, także ze względu na barierę językową. Ma wpływ na wszystko – na nawiązywanie relacji, na codzienną komunikację, na przykład w sklepach – mówi Shakir Ul-Azam. – Jesteśmy tym często sfrustrowani. Choć już się do tego przyzwyczailiśmy i bardzo lubię tu mieszkać – dodaje z uśmiechem. – Bariera językowa ma też wpływ na życie akademickie – podkreśla Muhammad. – Na Politechnice Śląskiej jest coraz więcej studentów i doktorantów z zagranicy, a nie mamy swojego reprezentanta w Samorządzie Studenckim. Szkoda, bo chcemy się bardziej angażować w życie Uczelni. 

– My też bardzo chcielibyśmy zaprzyjaźnić się z Polakami, bo są sympatyczni, ale brakuje do tego okazji, nie mamy z nimi zajęć – mówi Zhaohui Chen z Chin, który studiuje w Polsce dopiero od października tego roku. – Widzimy się z nimi jedynie na zajęciach z wychowania fizycznego. Nasza spora grupa studentów z Yanshan zna się, bo pierwszy rok studiowaliśmy wspólnie w Chinach, ale ucieszyłbym się, gdyby było więcej okazji do tego, by zintegrować się także ze studentami z innych krajów. – Ja mieszkam w Domu Studenckim Ziemowit – mówi Bochen Chu, który również mieszka w Gliwicach od niedawna. – Uwielbiam gotować, a wielu ludzi zerka na to, co robię i są pod wrażeniem. – On jest naprawdę świetnym kucharzem – chwali kolegę Boya Guo. – Ja kompletnie nie umiem gotować, dlatego strasznie tęsknię za chińskim jedzeniem, szczególnie w wykonaniu mojej mamy. – W akademiku z innymi studentami połączyła nas kuchnia i dzięki temu nasza znajomość rozwija się – śmieje się Bochen Chu. – Polacy zerkają mi przez ramię i pytają, co przygotowuję. Moglibyśmy razem pogotować – oni nam polskie potrawy, a ja im chińskie. To na pewno pogłębiłoby nasze relacje. 

fot. Maciej Mutwil (12)

Różnie, czyli ciekawie 

– Największe różnice dotyczą jedzenia – jest kompletnie inne – mówi Zhengqi Li. – W Internecie znalazłam informacje między innymi o jedzeniu pierogów w Polsce w czasie Bożego Narodzenia. Wyglądają podobnie do chińskich, ale ciasto i nadzienie są zupełnie inne, na przykład my nigdy nie jemy ich z owocami. W Chinach także jemy pierożki z okazji różnych świąt, jest nawet tradycja ukrywania w nich monety – temu, kto ją wylosuje, wróży szczęście i bogactwo. Najważniejsze dla nas święto to Chiński Nowy Rok, zwany Świętem Wiosny. Jego data jest ruchoma, bo opiera się na kalendarzu księżycowym – tej zimy przypadnie 10 lutego – tłumaczy Zhengqi Li. – Mamy wtedy 7 dni wolnego, ale świętujemy nawet kilka tygodni – dopowiada Zhaohui Chen. – Dekorujemy okna i drzwi czerwonym papierem ozdobionym specjalnym symbolem, który ma przynieść szczęście. Kolor czerwony także jest symboliczny, ma chronić przed niebezpieczeństwem. Niekiedy starsze osoby obdarowują się pieniędzmi w czerwonych kopertach – ma to pomagać w oszczędzaniu. – Boże Narodzenie obchodzone jest mniej hucznie – opowiada Bochen Chu z Dongying w Chinach – słowo “wigilia” po chińsku brzmi podobnie do słowa “jabłko”, niektórzy symbolicznie wręczają sobie wtedy jabłka w prezencie. 

– Chrześcijanie obchodzą Boże Narodzenie w Pakistanie, ale skromniej niż w Europie. Bardzo podoba mi się polski świąteczny klimat, lubię zwiedzać jarmarki – mówi Shakir. – Dla nas, muzułmanów, najważniejszymi świętami są Eid al-Fitr oraz Eid al-Adha, trochę jak Boże Narodzenie i Wielkanoc. – Rano idziemy do meczetu, modlimy się, a potem wszyscy się pozdrawiamy i... przytulamy – tłumaczy Hamza Mumtaz. – To nasza tradycja, musimy wyściskać wszystkich członków rodziny, bliskich, znajomych, nawet obcych. Po wyjściu z meczetu wszystkie domy są otwarte, odwiedzamy się, składamy życzenia, nawet tym osobom, które widzimy pierwszy raz w życiu. 

Poznajmy się nawzajem  

– Wyjazd do Polski jest moim pierwszym w życiu wyjazdem z Chin – mówi Bochen Chu. – To wiele tysięcy kilometrów od domu i oczywiście bardzo tęsknię, ale czuję też ekscytację, że żyjemy w zupełnie innym środowisku. Jest to dla nas trudne, ale takie życiowe doświadczenie stwarza nam wiele szans i możliwości rozwoju. – Ja nic nie wiedziałem na temat Polski – wspomina Zhaohui Chen. – Gdy leciałem samolotem do Krakowa, zwróciłem uwagę, że jest tutaj dużo zieleni i pomyślałem, że Polska to przyjazny kraj dla środowiska. W Chinach także studiowałem daleko od domu, ale różnica jest taka, że tam więcej czasu spędzaliśmy wspólnie z innymi studentami po zajęciach.  

– Dla mnie ten wyjazd to bardzo ważne doświadczenie – opowiada Boya Guo. – Podoba mi się możliwość mieszkania w innym kraju, poznania innej kultury i nowych przyjaciół. 

– Uczęszczamy na naukę języka polskiego i staramy się uczyć podstawowych zwrotów, dni tygodnia, liczb, żeby móc się tutaj swobodniej poruszać – mówi Zhaohui Chen. – Studia na Politechnice Śląskiej są dla nas wielką szansą, aby doświadczyć innej kultury. Chcemy się integrować, poznawać nowych przyjaciół. Liczymy na to, że oni opowiedzą nam więcej o Polsce, pokażą nam Gliwice, będą naszymi przewodnikami. Byłoby świetnie, gdyby tak było! To właśnie moje życzenie, abyśmy poznali więcej osób, które się nami zainteresują. 

Zgodnie z danymi GUS na 31 grudnia 2022 roku, na Politechnice Śląskiej studiowało 486 cudzoziemców, w tym 329 osób na studiach I stopnia, a 157 na studiach II stopnia. W Szkole Doktorów 167 osób to obcokrajowcy. W ostatnich latach liczba studentów z zagranicy wyraźnie wzrasta. Najwięcej studentów pochodzi z Chin i Ukrainy, kolejni to obywatele Zimbabwe, Indii, Etiopii, Nigerii, Pakistanu, Algierii, Bangladeszu i Rwandy. Ponadto w aktualnym semestrze zimowym na Politechnice Śląskiej jest 107 studentów w ramach programu Erasmus+. 

Autor: Martin Huć, Anna Świderska

© Politechnika Śląska

Ogólna klauzula informacyjna o przetwarzaniu danych osobowych przez Politechnikę Śląską

Całkowitą odpowiedzialność za poprawność, aktualność i zgodność z przepisami prawa materiałów publikowanych za pośrednictwem serwisu internetowego Politechniki Śląskiej ponoszą ich autorzy - jednostki organizacyjne, w których materiały informacyjne wytworzono. Prowadzenie: Centrum Informatyczne Politechniki Śląskiej (www@polsl.pl)

Zasady wykorzystywania „ciasteczek” (ang. cookies) w serwisach internetowych Politechniki Śląskiej

Deklaracja dostępności

„E-Politechnika Śląska - utworzenie platformy elektronicznych usług publicznych Politechniki Śląskiej”

Fundusze Europejskie
Fundusze Europejskie
Fundusze Europejskie
Fundusze Europejskie